Z wizytą u świętej Teresy
Komentarze: 0
Moje pożegnanie z Wilnem miało mieć miejsce w kaplicy Cudownego Obrazu, ale okazało się , że pomyliłam godziny mszy. Na szczęście u podnóża schodów wiodących do kaplicy znajdowały się drzwi do innego kościoła, którego patronką jest święta Teresa. Jej wizerunek króluje w ołtarzu. Barokowy kościół pełen pyzatych aniołków, złoceń i fresków pękał w szwach.Teksty liturgiczne czytały dziewczynki. Wierni śpiewali kolejne pieśni. W kościele nie było ekranu z tekstem. Może Polacy przychodzący tu na msze znali teksty na pamięć. Nie lubię kościołów, w których śpiew jest domeną organisty czy siostry zakonnej. Kościół to nie miejsce na reczitale, to nie teatr jednego aktora-księdza czy organisty, ale wspólnota modlących się. A kto śpiewa, dwa razy się modli.
Polska pieśń religijna narodziła się w średniowieczu. Jej przykładem jest chociażby Bogurodzica. Szkoda, że polscy licealiści nie uczą się teraz na pamięć Bogurodzicy czy psalmów w przekładzie Kochanowskiego. W moich czasach licealnych było to obowiązkiem.
Dodaj komentarz