Polska ambasada
Komentarze: 0
W Wilnie odwiedziłam polską ambasadę. Znajduje się ona przy ulicy świętego Jana tuż obok parku. Pani ambasador widzi z okna urokliwą fontannę. Zazdroszczę jej tych widoków.Drzwi otwiera mi sympatyczna, młoda dziewczyna. Najpierw procedury. Prześwietlanie torebki, mierzenie temperatury, a potem już tylko rozmowa z panią wicekonsul mówiącą po polsku ze wschodnim akcentem. Wspólny zachwyt nad miastem, w którym jest chyba więcej kościołów różnych wyznań niż restauracji. Na zakończenie tylko jeszcze zdjęcie pod tablicą z napisem ambasada Rzeczypospolitej Polskiej zrobione przez miłą dziewczynę, która nam otwierała drzwi do ambasady. Zdziwiła się , gdy powiedziałam , że w Wilnie jest taniej niż w Polsce. Widocznie nie trafiła do hali targowej tuż obok mojego hostelu, jak sama mowiła, przyjechała do Wilna przed czterema miesiącami.
Po raz drugi pracowników ambasady spotkałam w niedzielę w kościele ojców franciszkanów. Kościół remontowany od 2008 roku przykuwał oczy bielą. W ołtarzu krzyż franciszkański, w ławkach wielu Polaków. Franciszkanin , który celbruje mszę, w kazaniu nawiązuje do słów, że trudno być prorokiem we własnym kraju. Na zakończenie dziękuje Fundacji Narodowej i ambasadzie polskiej za pomoc w przygotowaniu instalacji patriotyczno-religijnej mającej charakter ruchomej szopki. I oto szopka znajdująca się po prawej stronie głównego wejścia zaczyna mówić.Opowiada o świętych i błogosławionych tego miasta. Przed oczami wiernych przesuwają się postaci władców- Jadwigi Andegaweńskiej i księcia Kazimierza, postaci duchownych-Andrzeja Boboli, Michała Sopoćko, Maksymiliana Kolbe. Jest ich oczywiście dużo więcej. Pochód zamyka postać w habicie-siostra Faustyna Kowalska-Apostołka Bożego Miłosierdzia. Nie pasują mi tylko witraże w tej szopce utrzymane we wschodnim stylu i nie pasuje mi skandaliczne zachowanie młodego kamerzysty z TVP Wilno, który w trakcie mszy bawi się telefonem.
Dodaj komentarz